środa, 6 listopada 2024

Przygotowania DZIEŃ 9 Helios, Mit o Heliosie i Faetonie

    👉Fragment „Mitologii” Jana Parandowskiego


Helios - bóg słońca

Mit o Heliosie i Faetonie

         We wszystkich religiach indoeuropejskich istniał kult słońca, ogromnej, życiodajnej siły, zawartej w tym wielkim ognisku, które co dzień zapala się w różach jutrzenki i gaśnie w szkarłatach zachodu.

     Helios był woźnicą wyjeżdżającym o świcie znad brzegów Oceanu, aby znów o zachodzie, po drugiej stronie widnokręgu, zanurzyć się w falach tej rzeki otaczającej ziemię dokoła i orzeźwić siebie i swoje konie chłodną kąpielą. Miał on pałac cudowny, cały ze złota, pełen drogich kamieni i ozdób z kości słoniowej. Podwoje srebrne, na których wyrzeźbiono rozmaite dziwne historie — otwierały się wprost ku wielkiej sali, gdzie w purpurę odziany siedział na tronie ze złota Helios, w otoczeniu Dni, Miesięcy, Lat i Stuleci, w koronie promienistej, tak jasny i błyszczący, że nawet syn jego Faeton nie śmiał mu spojrzeć w oblicze, z obawy, by wzroku nie stracić. 

         A właśnie miał ważną i pilną sprawę do ojca. Od progu tedy przemówił. Oto na ziemi drwią z niego, mówią, że nie jest synem słońca. Jeśli ojciec go kocha, niech mu powie całą prawdę i niech spełni życzenie, z którym tu przyszedł. Helios odparł, że Faeton jest jego dzieckiem, i nie pytając, czego by pragnął, przysiągł, że każde jego życzenie wypełni. Wówczas młodzieniec prosił, aby mu zezwolił raz jeden wyjechać na wozie słonecznym. Zatroskał się Helios i zaczął przedkładać chłopcu, że to rzecz bardzo niebezpieczna, bo kierowanie wozem słońca jest trudem wielkim i wymaga wielkiej siły. Chłopak jednak nie chciał ustąpić. Cofać się było za późno, dał bowiem Helios przysięgę. Z promiennego pałacu słońca wyjechał Faeton na wozie ognistym i wzbił się pod lazurowe sklepienie. Wnet poznały rumaki nieśmiertelne, że jakaś miękka i niewprawna dłoń je prowadzi. Zboczyły zaraz ze swej drogi. Raz wznosiły się tak wysoko, że eter zaczynał płonąć, to znów opadały tak nisko, że aż rzeki wysychały.        Wtedy to Etiopom poczerniała skóra, a zielone pola Afryki zmieniły się w pustynię. Ziemia, której ogień już palił wnętrzności, jęknęła i, podniósłszy ręce do nieba, zaczęła wzywać pomocy Dzeusa. Król bogów, widząc bożyca pędzącego na zbłąkanym rydwanie i konie spłoszone, raził go piorunem. Faeton spadł z wozu do rzeki Erydanu. Tak zakończył swą podróż podniebną syn złotowłosej Klymeny. Jego imię przetrwało w nazwie lekkiego powozu, który dziś wyszedł z mody. 

         W Egipcie było “miasto słońca" — Heliopolis, z którym wiązano historię “ptaka słonecznego" — Feniksa. Wielkości orła, miał na głowie czub szkarłatny, na szyi złociste pióra, ogon biały, a oczy jak gwiazdy. Żył pięćset lat albo i więcej. Karmił się żywicą balsamicznych roślin. Gdy czuł zbliżającą się śmierć, budował gniazdo z wonnych liści i ziół — mirry, cynamonu, nardu — na szczycie palmy. W tym gnieździe umierał spalony przez promienie słońca. Z jego kości rodził się nowy Feniks, który dorósłszy unosił swoje gniazdo będące zarazem grobem ojca i składał je w świątyni słońca. [...]

         Był zwyczaj wzywać Heliosa na świadka podczas przysięgi jako wszystkowidzące bóstwo i modlić się doń o wschodzie i zachodzie słońca, ale nie miał on w Grecji ani świątyń, ani licznych ołtarzy. Jedynie wyspa Rodos oddawała mu cześć przed wszystkimi innymi bogami. U wjazdu do wyspy stał jego posąg, zaliczany do cudów świata, tzw. Kolos rodyjski. Cały z brązu, wznosił się na wysokość trzydziestu metrów niby latarnia morska. Nogi spoczywały na dwóch skałach u wejścia do portu, tak że okręty mogły swobodnie pod nim przepływać. Wewnątrz schody prowadziły na sam szczyt pomnika, skąd roztaczał się rozległy widok aż ku brzegom Syrii. 

 Przedstawiano Heliosa jako młodego, pięknego mężczyznę w promienistej koronie na głowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz