piątek, 8 listopada 2024

Przygotowania Dzień 12 Apollo, Mit o Marsjasie, Mity o królu Midasie

   👉Fragment „Mitologii” Jana Parandowskiego

 Apollo

Apollo był synem Dzeusa i Latony. Urodził się na wyspie Delos, pod drzewem palmowym. Gdy miał przyjść na świat, ze wszystkich stron przypłynęły łabędzie, a otoczywszy zwartym kołem błogosławioną wyspę śpiewały cudnie. Apollo patronem wieszczów, śpiewaków i poetów, których zwano “dziatwą Apollina". Sam grał mistrzowsko na cytrze.

 Jako bóg muzyki i poezji, kapelmistrz orkiestry olimpijskiej, był Apollo zwierzchnikiem muz, dziewięciu cór Dzeusa i Mnemosyne (Pamięć). Mieszkały one na szczytach gór, na beockim Helikonie i Parnasie, gdzie bije święte źródło kastalskie, lecz ulubioną ich siedzibą były wyniosłości Pierii pod Olimpem.

Kalliope (Pięknolica), muza pieśni bohaterskiej, trzyma rylec i tabliczkę do pisania; Klio (Głosząca sławę) zajmuje się historią i ma zwój pergaminu; Euterpe (Radosna), patronka liryki, gra na flecie; Taleja (Rozkoszna) pokazuje maskę komiczną jako muza komedii; Melpomene (Śpiewająca) jest muzą tragedii i poznać ją można po smutnej masce, którą jej dają za godło; Terpsychora (Kochająca taniec) z wielką lirą w ręku uczy ludzi tańca; Erato (Umiłowana) na małej cytrze wygrywa pieśni miłosne; Polihymnia chodzi w głębokiej zasłonie, jakiej używało się przy obrzędach religijnych, albowiem zsyła natchnienie tym, którzy piszą hymny i pieśni pobożne; Urania (Niebiańska) dźwiga globus astralny, bo jej dziełem jest gwiaździarstwo.

Apollo był jedną z najjaśniejszych postaci greckiego Olimpu. Nazywano go Zbawcą, gdyż wspierał ludzi w cierpieniu, ratował z nieszczęścia, śmierć odwracał, zbrodniarzy oczyszczał z grzechów. Był lekarzem duszy i ciała — ten bóg światła i pociechy, łaskawy i dobroczynny.

 

Wieniec laurowy dawano w nagrodę poetom,  przypomina go również wyraz: laureat.

„Mit o Apollinie i Marsjasie"

 

Raz Apollo wdał się w zawody z niejakim Marsjasem, który był nieporównanym flecistą. Sędziami obrano pasterzy i pasterki strzegące swych trzód na górze Nysa. Marsjas grał pierwszy i wszystkich zadziwił. Jego fletnia naśladowała kląskanie słowików, szmer źródeł, daleki głos ech leśnych, poszum burzy, tworząc jak gdyby hymn pochwalny na cześć tej przyrody, której nieuczony Marsjas był dzieckiem i wychowankiem. Już był pewny zwycięstwa, gdy Apollo uderzył w struny swej cudownej cytry. Grał i śpiewał jednocześnie. Co chwila dobywał z dusz słuchaczy to uniesienie radości, to słodkie pragnienie, to znów smutek serdeczny. Przyznano mu pierwszeństwo. Wtedy Apollo schwycił pokonanego Marsjasa, przywiązał go za ręce do drzewa i żywcem odarł ze skóry. Umarł Marsjas i wielki płacz ozwał się z głębi lasów i gór; wszystkie boginki górskie, wszyscy bogowie leśni wylewali po nim łzy tak obficie, że z tych łez wypłynęła rzeka, którą nazwano jego imieniem — Marsjas. 


Mity o królu Midasie (1 i 2)

1 A przy tym zdarzyła się rzecz bardzo śmieszna. Oto król Midas, który był również świadkiem owych zawodów, odszedł niezadowolony. Jemu nie podobała się gra Apollina, on jeden głosował za Marsjasem. Bóg zemścił się i dał mu ośle uszy. Królowi jednak nie wypada mieć oślich uszu. Midas ukrywał swą hańbę pod czapką, której nigdy nie zdejmował. Ale był ktoś, kto znał tajemnicę królewską — nadworny fryzjer, który goląc Midasa widywał go bez czapki. Król pod karą śmierci nakazał mu milczenie. Zacny balwierz bał się śmierci, ale posiadanie tak niesłychanego sekretu nie dawało mu spokoju. Koniecznie chciał się komuś zwierzyć. Nie mogąc inaczej, pobiegł nad brzeg morza, wykonał tam jamkę w ziemi i w głąb niej krzyknął, co miał sił: “Król Midas ma ośle uszy!" To mu ulżyło. Tymczasem — widocznie za zrządzeniem bogów — na tym miejscu, gdzie była jamka, wyrosła trzcina, cały łan trzciny. I ledwo tylko wiatr powiał, trzciny jęły się poruszać, szemrzeć, zbierać się w głos, który mówił: “Król Midas ma ośle uszy". Po całym kraju szedł ten zdradziecki szept trzcin i rzecz się stała jawna ku wielkiemu zmartwieniu dobrego króla, którego jedyną wadą było to, że nie znał się dobrze na muzyce.

*****************************************************

Kiedy Dionizos, bóg wina, wędrował po wszystkich krajach ziemi, Sylen (bóstwo przyrody) mu towarzyszył, jadąc na ośle. Pewnego razu, podczas wypoczynku, zabłąkał się we wspaniałym parku i usnął wśród kwiatów, ów park był własnością króla Midasa, tego samego, któremu Apollo przypiął ośle uszy. Co rano setki robotników przychodziły porządkować wielki ogród królewski. Kilku z nich znalazło uśpionego Sylena. Poznali go natychmiast, związali girlandami kwiatów i niby jeńca zaprowadzili wśród śpiewów i śmiechów do króla. 

Midas ugościł serdecznie wesołego bożka i kazał go odprowadzić do Dionizosa, którego orszak bawił w okolicy. Dionizos, ujęty uprzejmością króla, zjawił się w pałacu i obiecał spełnić wszelkie jego życzenia. Midas poprosił, aby wszystko, czego się dotknie, zamieniało się natychmiast w złoto. Jakże się cieszył, widząc, że bóg go wysłuchał. W jednej chwili stał się najbogatszym człowiekiem na ziemi. Każdy najlichszy przedmiot pod dotknięciem jego ręki zmieniał się w szczere złoto. Uradowany zasiadł do obiadu. Wtem zbladł nagle. Kęs chleba, który niósł do ust, zaciążył mu w ręce bryłką świecącego metalu, wino, które pił z kubka, tężało mu w ustach w złote płytki. Ogarnął go lęk śmiertelny. Poznał całą głupotę swego życzenia. Nie zwlekając pobiegł za Dionizosem i na klęczkach błagał, aby mu bóg odjął ten straszny dar przemieniania wszystkiego w złoto. Dionizos kazał mu wykąpać się w rzece. Midas tak uczynił, czar opuścił jego ciało, a na dnie rzeki Paktolos od tej pory znajdowano złoto.


👍Pod tym linkiem znajdziesz filmik utrwalający Twoją znajomość tego mitu: 

Midas - mit grecki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz