wtorek, 31 maja 2022

Lektura uzupełniająca dla klasy 7: 

"Morderstwo w Orient Expresie"
Agathy Christie




AGATHA CHRISTIE - jest najbardziej znaną na świecie pisarką kryminałów oraz najlepiej sprzedającą się autorką wszechczasów. Wydano ponad miliard egzemplarzy jej książek w języku angielskim oraz drugi miliard przetłumaczonych na 45 języków obcych. We Francji sprzedano 40 milionów jej książek

Zobacz ----à Agatha Christie – Wikipedia, wolna encyklopedia

Zobacz ----à Herkules Poirot – Wikipedia, wolna encyklopedia

Zobacz ---à Jane Marple – Wikipedia, wolna encyklopedia

Porównaj ---à Sherlock Holmes – Wikipedia, wolna encyklopedia

1.    Gatunek: to powieść kryminalna zwana też detektywistyczną. Najważniejsze cechy takich powieści to:

·       dynamiczna akcja

·       stopniowe budowanie napięcia

·       najważniejszym wątkiem jest rozwiązanie zagadki przez głównego bohatera

·        detektyw prowadzący śledztwo to osoba o wyjątkowej osobowości, przenikliwości intuicji oraz uporze

·       gra z czytelnikiem – narrator podsuwa różne fałszywe
i prawdziwe tropy, które prowadzą do rozwikłania zagadki

2.    Prezentacja:

Powieść detektywistyczna- " Morderstwo...". by Katarzyna Porębska on Genially

 

3.    Co warto wiedzieć o Herkulesie Poirot?

To fikcyjna postać, która pojawia się w ponad 30 książkach Agaty Christie. Poirot pracował w belgijskiej policji, po czym przeniósł się do Anglii, gdzie rozpoczął karierę prywatnego detektywa. Był zamożnym kawalerem, eleganckim, ekscentrycznym (przejawiało się to m.in. tym, że bardzo dbał o swoje wąsy, miał obsesję na punkcie symetrii i porządku). Bohater był do tego stopnia uwielbiany przez czytelników, że gdy Christie uśmierciła go w jednej z powieści, „New York Times” opublikował jego nekrolog.

 

4.    Co się zdarzyło w Orient Expressie?

Zasztyletowano pana Ratchetta – niebudzącego sympatii bogacza. Wcześniej przez pewien czas otrzymywał on listy z pogróżkami i – powodowany lękiem –prosił o ochronę Herkulesa Poirot. Niestety, bezskutecznie.

 

Kto mógł zabić pana Ratchetta?

Zrobił to jeden z pasażerów pociągu? Który?

1. Nieznany mężczyzna w stroju konduktora, który wysiadł z pociągu.

2. Edward Masterman, kamerdyner ofiary, Anglik, pasażer II klasy.

3. Pierre Michel – konduktor w składzie pociągu, którym podróżował Ratchett, Francuz.

4. Hektor MacQueen, Amerykanin, sekretarz ofiary.

5. Pani Hubbard – pasażerka I klasy, Amerykanka, gaduła, która opowiadała mnóstwo o córce, wnukach i chętnie dzieliła się ze wszystkimi różnymi informacjami.

6. Księżna Dragomiroff – naturalizowana obywatelka francuska, pasażerka I klasy, starsza, szykowna dama.

7. Hrabia Andrenyi – pasażer I klasy, posługujący się paszportem dyplomatycznym.

8. Hrabina Andrenyi – żona hrabiego, piękna i młoda, o nieco egzotycznej urodzie, mająca paszport dyplomatyczny.

9. Pułkownik Arbuthnot – obywatel brytyjski, pasażer I klasy.

10. Mary Debenham – Angielka, guwernantka, podróżująca II klasą.

11. Cyrus Hardman – Amerykanin, pasażer I klasy.

12. Antonio Foscarelli – obywatel amerykański włoskiego pochodzenia, podróżujący w interesach, entuzjastycznie nastawiony do swojej pracy i Ameryki, pasażer II klasy.

13. Greta Ohlsson – Szwedka podróżująca II klasą.

14. Hildegarde Schmidt – Niemka, służąca pani Dragomiroff.

Orient Express – nazwa luksusowego pociągu pasażerskiego, którego trasa o długości 2880 km wiodła z Paryża do Konstantynopola (dzisiejszy Stambuł). Pierwszy skład wyruszył 4 października 1883 roku. Był to symbol komfortu i bogactwa. Luksusowe wagony sypialne i wagony restauracyjne słynące ze swej kuchni sprawiły, że pociągiem podróżowały osoby arystokratycznego pochodzenia, dyplomaci i ludzie biznesu.

Zobacz --à Orient Express – Wikipedia, wolna encyklopedia

 

sobota, 7 maja 2022

 Być jak pisarz...

Przed Wami opowiadania czwartoklasistów. Ich zadaniem było wcielić się w pisarza 
i napisać własne opowiadanie o przygodach Mikołajka i jego kolegach. Oto trzy najlepsze prace. Zdecydowanie rewelacyjnie oddali atmosferę i specyfikę opowiadań J


„Dziwny sen”

                                                                                    Rano tata zerwał mnie z łóżka o 7.00
i wsadził do auta. Zapytałem go, gdzie mu się tak śpieszy? On nie odpowiedział, a wszystko wydawało mi się jakieś dziwne…

                                                                                    Za oknem widziałem kolegów, którzy ujeżdżali byki w kierunku szkoły. Tata wysadził mnie na szkolnym parkingu,
a kiedy szedłem, widziałem Alcesta, który jadł oponę od auta! Stwierdziłem, że zapomniał śniadania... Co za dziwny dzień – pomyślałem, drapiąc się po głowie. W klasie nasza pani miała głowę Abrahama Lincolna. Kazała nam wskakiwać do autobusu, który miał kształt banana. Okazało się, że  jedziemy na wycieczkę do akademii pana Kleksa, a w pewnym momencie Mirmił przeleciał na miotle! Filip, Tosia i Kuki uciekali przed Maksem, który trzymał w ręku czerwone krzesło! Około godziny później jechaliśmy zygzakowatą drogą, a wtedy to się zaczęło… Autobus uderzył w barierkę i wisiał nad przepaścią! Wtedy to zjawił się superbohater, który zwał się Epitet i wciągnął autobus na drogę. Byliśmy uratowani!

                                                                                   Wtedy się obudziłem. Zacząłem płakać, więc przyszli moi rodzice. Opowiedziałem im mój sen i wtedy zrobiło mi się lepiej.

                                                                 Autor: Kacper Górski, klasa 4a 

 

 „Sprawdzian”

Dziś mam sprawdzian z matematyki. Co za dzień! Mama powiedziała, że jak dostanę złą ocenę, to przez miesiąc nie będę mógł wychodzić na podwórko
z chłopakami, tylko do szkoły.

Jednak znowu się nie nauczyłem! Umówiłem się z mamą, że kiedy już opanuję materiał, to będę mógł wyjść na dwór pobawić się w kowbojów. Liczyłem i liczyłem, ale nic mi nie wychodziło… Jasne było, że już nigdy się nie nauczę tej arytmetyki! Słońce świeciło i słyszałem za oknem zabawę Alcesta (to ten kolega, który jest gruby i ciągle je). Oj, jak nie mogłem usiedzieć
w miejscu! W końcu coś mnie skusiło i okłamałem mamę, że już wszystko umiem, po czym wyszedłem do Alcesta. Gdy bawiliśmy się w kowbojów, pokłóciłem się z Euzebiuszem o białego konia. Szybko zleciał nam czas na zabawie. W końcu mama zawołała mnie do domu, zjadłem kolację
i poszedłem spać.

Wstałem wcześnie, więc grzecznie się wykąpałem i zjadłem śniadanie.
W drodze do szkoły spotkałem Alcesta, więc dalej szliśmy razem. Podczas pauzy Ananiasz (to ten, który jest pupilkiem pani i zawsze wszystko umie) przypomniał mi, że mamy dziś sprawdzian z arytmetyki. Chyba wczorajszy dzień będzie moim ostatnim beztrosko spędzonym czasem na podwórku… Miałem nietęgą minę, bo przeczuwałem tragedię…

                                                                    Autor: Michalina Gierlach, klasa 4a

 

„Alcest i ryba”

                                                                        Poszedłem do szkoły. Przed arytmetyką Gotfryd (ten, co ma bardzo bogatego tatę, który wszystko mu kupuje) powiedział, że… Ale nie dokończył, bo zadzwonił dzwonek i skończyła się pauza. Po lekcji zapytałem go, co takiego chciał mi powiedzieć.

- Tata kupił mi wędkę! – wykrzyknął zadowolony.

-Wędkę? – zapytałem zaciekawiony.

- Taką najprawdziwszą, która się składa i można ją zabrać, gdzie się tylko chce – tłumaczył Gotfryd.

- To może wybierzemy się na ryby? – zaproponowałem.

- Świetny pomysł! – zgodził się ochoczo kolega.

Do rozmowy wtrącił się Alcest (to ten, który jest gruby i zawsze coś je).

- O czym rozmawiacie? – zapytał.

- Idę z Gotfrydem na ryby! – krzyknąłem.

- Mogę z wami? – zapytał Alcest.

- Oczywiście! – odpowiedzieliśmy z Gotfrydem równocześnie.

Po szkole, gdy byłem już w domu, pod nasze drzwi przyszli tata Gotfryda
i tata Alcesta. Zapytali, czy – jeżeliby mój tato pozwoliłby, to czy razem
z Alcestem i Gotfrydem poszedłbym na ryby. Tata spojrzał na mnie
i powiedział:

- Dobrze!

- W takim razie  - powiedział tata Gotfryda – Wsiadaj do samochodu.

Szybko wsiadłem i pojechaliśmy nad jezioro, jednak kiedy byliśmy prawie
u celu, samochód się zepsuł i tatusiowie zaproponowali, żebyśmy dalej poszli sami, a oni tymczasem naprawią auto. Więc poszliśmy, a Alcest natychmiast wyciągnął bułkę z czekoladowym kremem i zaczął jeść. Nagle pojawił się nie wiadomo skąd ptak, który porwał mu przekąskę i poleciał, gdzie pieprz rośnie! Alcest się rozpłakał, bo stwierdził, że nic więcej nie ma i że okropnie chce mu się jeść. Gdy dotarliśmy nad jezioro, Gotfryd pokazał nam, jak się łowi i kiedy zarzucił wędkę, za parę chwil wyciągnął rybę! Ten Gotfryd to potrafi mnie zaskoczyć! A kiedy Alcest ją zobaczył, wyrwał z rąk Gotfryda i … ją zjadł! Szybko przełknął, a my staliśmy w osłupieniu, Mie wierząc własnym oczom. Zaczęliśmy tłumaczyć Alcestowi, że ryba była surowa i najpierw należy ją usmażyć na patelni. A on od razu bardzo źle się poczuł, więc postanowiliśmy wracać do tatusiów. Kiedy powiedzieliśmy im, co zrobił Alcest, od razu zdecydowali zadzwonić po ambulans….

                                                                                    Następnego dnia Alcesta nie było 
w szkole. Nasza pani powiedziała, że Alcesta zabrano do szpitala, ale wkrótce do nas wróci, bo czuje się już całkiem dobrze. Trochę mnie to uspokoiło,
w końcu to mój najlepszy przyjaciel. Było mi go żal, chociaż łowienie ryb bardzo mi się podobało.

 

                                                  Autor: Jan Łaba, klasa 4a