sobota, 9 listopada 2024

Przygotowania DZIEŃ 15 AFRODYTA

 Przygotowania DZIEŃ 15  AFRODYTA

👉Fragment „Mitologii” Jana Parandowskiego


Afrodyta (Wenus) 

             Afrodyta nie miała ani ojca, ani matki. Mimo to nie uważała się za biedną sierotę. Pewnego bardzo pięknego poranku wyłoniła się po prostu z piany morskiej, niedaleko Cypru. Widocznie jej oczekiwano, albowiem na brzegu powitały ją Wdzięki, Uśmiechy, Igraszki, wesołe i miłe bóstewka, które odtąd pozostały w jej orszaku. Z każdym krokiem Afrodyty wyrastały pod jej stopami najcudowniejsze kwiaty. Służebnice wytarły jej ciało, namaściły wonnymi olejkami, wykręciły wilgotne włosy i ubrały. Na głowę włożyły złotą koronę, w uszy wpięły kolczyki z pereł, na szyję zawiesiły naszyjnik ze szmaragdów. Odziały ją w koszulę tak delikatną jak mgła i w płaszcz tak barwny jak tęcza. Potem sprowadziły śliczny wózek wykładany szylkretem i zaprzęgły doń gołębie. W ten sposób bogini piękności pojechała na Olimp. Za jej zjawieniem się o spiżowe ściany Dzeusowego pałacu obiło się wielkie aa! wszystkich bogów, aż zazdrość ukąsiła w samo serce Herę, panią nieba, Atenę, wyniosłą królową mądrości, i inne boginie, które, szepcąc między sobą, zmawiały się, jak by poskromić tę przybłędę. Lecz nic jej nie uczyniły, albowiem wszystkich podbiła swym wdziękiem. A miała na sobie przepaskę cudowną, która sprawiała, że wszystkie serca stawały się jej uległe i posłuszne. Została boginią miłości

         Lecz wpierw sama się zakochała i poznała tego uczucia wszystkie słodycze i wszystkie cierpienia. Wybrańcem jej serca był Adonis, piękny myśliwy. Bogini, przyzwyczajona do wygodnego życia, wstawała skoro świt, aby towarzyszyć Adonisowi na polowaniu. Delikatne stopy krwawiła o ciernie i kamienie, jej lekkie szaty darły się wśród gąszczów leśnych. Pewnego dnia, pod cedrami na szczytach Libanu, poszarpał Adonisa dzik. Za późno przybyła bogini z pomocą. Adonis schylił głowę w jej białe ramiona i wyzionął ducha. Afrodyta polała krew kochanka nektarem i krew czerwona zamieniła się w kwiat zwany anemonem. Niepocieszona bogini poszła do Dzeusa z prośbą, by kazał wyprowadzić duszę ukochanego z podziemi i oblekł ją w dawne piękne ciało. Spełniono jej życzenie i odtąd Adonis sześć miesięcy spędzał przy Afrodycie, a na drugą połowę roku wracał do Hadesu. Oddawano mu cześć boską. Ośmiodniowe święto Adoniów było zarazem smutne i wesołe. Przez pierwsze cztery dni opłakiwano jego śmierć nad sztucznym grobem, w którym leżała drewniana figura, a przez następne cztery obnoszono jego posągi głosząc zmartwychwstanie młodzieńca. [...]

         Afrodyta najchętniej przebywała na Cyprze, wyspie, która widziała jej narodziny. W Pafos miała sławną świątynię, gdzie opowiadano cud, jaki zdarzył się za sprawą bogini w domu Pigmaliona. Był to król Cypru, który zamiast państwem zajmował się sztuką rzeźbiarską. Chcąc wcielić swoje marzenia w kamień, wyrzeźbił kobietę tak cudną, jakiej nie było na ziemi. I zakochał się w niej, i cierpiał, albowiem marmur nie mógł doń ani przemówić, ani się uśmiechnąć, ani mu podać dłoni. Gdy tak raz zatopił się cały w swej miłości i w swoim cierpieniu, poczuł, że czyjaś ręka dotyka jego ramienia. Obejrzał się: przed nim stał ukochany posąg, łaską Afrodyty zmieniony w żywą kobietę. Nazywała się ona odtąd Galatea. Pigmalion uczynił ją swoją żoną i królową, a ona dała mu syna, Pafosa, który założył miasto swego imienia i zbudował w nim wspaniałą świątynię dobrej bogini.     

        Wyobrażano sobie, że bogini miłości buja po powietrzu na wozie zaprzężonym w gołębie. Była boginią kwiatów, ogrodów, gajów i wiosny. Święta Afrodyty obchodzono zwykle na wiosnę, nocą, w ogrodach, z tańcami i śpiewami. [...]

        W najdawniejszych czasach przedstawiano Afrodytę, jak zresztą wszystkie boginie, w długiej, do kostek sięgającej szacie; w ręce trzymała jakiś owoc lub kwiat, u stóp jej siedziały gołębie. 

        Najpiękniejszy posąg bogini miłości był dziełem ateńskiego rzeźbiarza Praksytelesa (IV wiek przed n. e.). Oryginał się nie zachował, lecz przetrwał w niezliczonych kopiach. Postać Afrodyty odtwarzali z równym zamiłowaniem i malarze starożytni. Na freskach pompejańskich widzimy ją łowiącą ryby na wędkę lub płynącą w muszli po morzu w otoczeniu małych Erosów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz