poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Mini - poradnik poprawnej polszczyzny cz. II

  Z zagadnień ojczyzny polszczyzny, czyli każdy uczeń "Piętnastki" dba o poprawność języka polskiego!



Lekcja 11:
Jaś mówi do Małgosi: Kontynuuj dalej swoją opowieść!
Nie, Jasiu! Błąd.
Poprawnie mówimy: Kontynuuj swoją opowieść.

Lekcja 12:
Jaś poucza Małgosię: Nazwy geograficzne piszemy z wielkiej litery. Małgosia pokręciła głową i poprawiła Jasia: Nazwy geograficzne piszemy wielką literą!

Lekcja 13:
Jaś zapytał: Kogo to jest. Oj, źle Janie – powiedziała Małgosia.
Mówimy: Czyje to jest?

Lekcja 14: Czy oni to umią? – zapytał Jaś.  Nie, nie Jasiu! Błąd.
Poprawnie mówimy: Czy oni to umieją – zauważyła słusznie Małgosia.


Lekcja 15:
Pamiętaj Jasiu. Nigdy po skrócie nr (numer) nie dajemy kropki!
Nr 5 – to poprawny zapis.

Lekcja 16:
Jaś z dumą stwierdził: Rozumię już to zadanie!
Ojej, Jasiu! Mówimy: Rozumiem już to zadanie – poprawiła Małgosia.

Lekcja 17:
W klasie jest trzydzieści pięć uczniów powiedział Jaś.  Nie, nie Jasiu! Błąd.
Poprawnie mówimy: W klasie jest trzydziestu pięciu uczniów – zauważyła słusznie Małgosia.

Lekcja 18:
Ten winogron jest słodziutki – zachwycał się Jaś.
Na co zareagowała Małgosia: To winogrono, Jasiu, to winogrono!

Lekcja 19:
Małgosiu, podaj mi tą książkę – poprosił Jaś.
Jasiu, podam Ci książkę – odpowiedziała Małgosia.

Lekcja 20:
Proszę większą połowę ciasta, bo jestem łakomczuchem – zażyczył sobie Jaś.
Możesz dostać większą część, a nie połowę, Jasiu, pamiętaj o tym – poprawiła jak zwykle Małgosia.


Utrwalamy, powtarzamy... czyli części mowy

Części mowy, które poznajecie w szkole podstawowej
Odmienne
Nieodmienne
Rzeczownik
Przysłówek
Czasownik
Przyimek
Przymiotnik
Spójnik
Liczebnik

Zaimek

Utrwalamy pytania poszczególnych części mowy:
Rzeczownik Kto? Co?  Np. uczeń, ławka, zeszyt, deszcz, czytanie
Czasownik Co robi? Co się z nim dzieje? Np. czyta, rozumie, wie
Przymiotnik  Jaki? Który? Czyj? Np. dobry, uczynny, pilny
Liczebnik Ile? Który z kolei? Np. jeden, piaty, setny
Przysłówek Jak? Gdzie? Kiedy? Np. szybko, blisko, jutro

Spójniki to np. i, oraz, ani, albo, lub, bądź, czy, więc, zatem

Przyimki to np. w, do, na, pod, za, obok, znad

sobota, 18 kwietnia 2015

Z przymrużeniem oka, czyli dowcipnie o wiośnie cz.I


Liryczne skojarzenia Kasjana na temat wiosny w literaturze:)



Gdy miły ogrodnik miał siać rzodkiewkę,
Nagle jedna malutka rzodkiewka została porwana przez ogórka!!!
Wtedy dzielny pomidor skoczył na przyszłego korniszona i…
Uratował maluteńką rzodkieweczkę.
Ogórka za karę pokrojono do sałatki… i wszyscy żyli długo i szczęśliwie.

wtorek, 14 kwietnia 2015

Czy wiecie, że...? Ciekawostki o rudowłosej Ani Shirley ("Ania z Zielonego Wzgórza")



Ania i Diana, kadr z filmu z 1985 roku

  • Inspiracją dla autorki był artykuł w gazecie mówiący o parze, której przez pomyłkę oddano do adopcji dziewczynkę zamiast chłopca, a mimo to zdecydowali się oni ją zatrzymać. Pisząc książkę, Montgomery korzystała również z własnych doświadczeń z dzieciństwa. Jako niespełna dwuletnia dziewczynka została osierocona przez matkę, Lucy Maud Montgomery wychowana została przez dziadków Alexandra i Lucy Macneill w małej wiosce na Wyspie Księcia Edwarda.
  • Pierwowzorem Zielonego Wzgórza, domu, w którym mieszkała tytułowa Ania, stała się posiadłość Margaret i Davida Macneillów, opiekunów dużo młodszej od Lucy Maud Montgomery jej dalekiej kuzynki Myrtle Macneill. 
  • Pierwowzorem tytułowej bohaterki, jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny, miała być Evelyn Nesbit, której fotografię znalazła kiedyś autorka w jednym z amerykańskich magazynów. Montgomery wycięte zdjęcie Nesbit miała przypięte na tablicy nad swoim biurkiem.
  • Pisarka napisała 9 tomów o Ani.
  • Na język polski przetłumaczono Anię w 1912 r. To już dawno temu!!!

O autorce naszej lektury


L.M.Montgomery

pisarka jako mała dziewczynka 
Lucy Maud Montgomery ur. 30 listopada 1874 w Clifton na Wyspie Księcia Edwarda, zm. 24 kwietnia, 1942, kanadyjska pisarka, najlepiej znana z cyklu powieściowego "Ania z Zielonego Wzgórza"

Dzieciństwo spędziła w domu dziadków, gdyż matka jej wcześnie zmarła na gruźlicę. Uczyła się w Charlottetown (gdzie w 1895 roku ukończyła w Prince Wales College studia pedagogiczne) i w Halifaxie (gdzie studiowała literaturę w Dalhouse University).
 Pracowała w redakcji "Halifax Daily Echo".


W 1902 powraca do Cavendish, do babci i podejmuje pracę w urzędzie pocztowym. Podjęła jednocześnie pracę pisarską. Wysyłała wiersze i nowele do różnych czasopism, jednak bez większego powodzenia.

W 1911 wyszła za mąż za prezbiteriańskiego pastora Ewena Macdonalda, przenosząc się jednocześnie do Ontario. Zajmowała się pracą społeczną i twórczością literacką.

Debiutowała w wieku szesnastu lat na łamach prasy. Wszystkie jej próby pisarskie były bez znaczenia do czasu ukazania się w 1908 powieści "Ania z Zielonego Wzgórza". Książka zyskała powodzenie czytelników i pisarka pisała dalsze tomy cyklu. "Ania z Zielonego Wzgórza" została kilkakrotnie sfilmowana, również jako serial animowany.
Oprócz "Ani" napisała kilkanaście książek. Jej powieści były tłumaczone na wiele języków, także na język Braille′a.
Była członkiem angielskiego królewskiego Towarzystwa Sztuki i Literatury.
Pisarka zmarła w Toronto i została pochowana w Cavendish na Wyspie Księcia Edwarda.


źródło. wikipedia

piątek, 10 kwietnia 2015

Kolejna literacka przygoda, czyli... Ania z Zielonego Wzgórza!

Przetestuj znajomość lektury L.M. Montgomery "Ania z Zielonego Wzgórza"

kliknij na link poniżej:
Znam "Anię z Zielonego Wzgórza"

Przeczytaj dokładnie test, zastanów się i odpowiedz na pytania. W każdym zadaniu tylko jedna odpowiedź jest poprawna. POWODZENIA!


1. Kim byli dla siebie Maryla i Mateusz Cuthbert?

a. rodzeństwem,
b. sąsiadami,
c. znajomymi,
d. przyjaciółmi.
2. Skąd przybyła Ania na Zielone Wzgórze?
a. zza granicy,
b. z daleka,
c. z Domu Dziecka,
d. z Domu Sierot.
3. Czym zajmowali się Maryla i Mateusz?
a. wychowywaniem dzieci,
b. uprawą tytoniu,
c. gospodarstwem,
d. pracą zarobkową.
4. Kim byli rodzice Ani?
a. lekarzami,
b. nauczycielami,
c. rolnikami,
d. nie mieli zawodu.
5. Jak nazywała się przyjaciółka Ani?
a. Maryla Barry,
b. Maryla Spencer,
c. Diana Barry,
d. Diana Spencer.
6. O kradzież jakiego przedmiotu zostaje oskarżona Ania przez Marylę?
a. broszki,
b. spinki,
c. apaszki,
d. klipsów.
7. Czego dodała Ania do tortu?

a. wanilii,
b. soku z cytryny,
c. spirytusu,
d. kropli przeciwbólowych.
8. W jakich okolicznościach Ania złamała nogę?
a. spadła z dachu,
b. przewróciła się,
c. spadła z drzewa,
d. spadła z płotu.
9. Jakie włosy miała Ania po tym, jak chciała je przefarbować?
a. czarne,
b. blond,
c. rude,
d. zielone. 
10. Z kim rywalizowała Ania w nauce?
a. z Dianą,
b. z Gilbertem,
c. z Allanem,
d. z Muriel.
11. Gdzie kontynuowała naukę Ania po ukończeniu szkoły w Avonlea?
a. na uniwersytecie,
b. w seminarium,
c. w szkole wyższej,
d. w gimnazjum.
12. Na wieść o jakim wydarzeniu, Mateusz umiera na atak serca?
a. o upadku banku,
b. o złych wynikach w nauce Ani,
c. o chorej Maryli,
d. o wojnie.
13. Kim zostaje Ania, gdzie podejmuje pracę?
a. nauczycielką, pracuje w szkole w Avonlea,
b. lekarzem, pracuje w szpitalu,
c. katechetką, pracuje w Avonlea,
d. nie zdobywa żadnego zawodu.
14. Co założyły dziewczęta z Avonlea?
a. Klub Miłośników Przyrody,
b. Klub Miłośników Zwierząt,
c. Klub Powieściowy,
d. Klub Harcerzy.
15. Co, zamiast soku, wypiła Ania z Dianą na podwieczorku?
a. oranżadę, 
b. wino,
c. herbatę,
d. wodę. 


źródłó: szkolnictwo.pl

środa, 8 kwietnia 2015

Mini - poradnik poprawnej polszczyzny cz. I

  Z zagadnień ojczyzny polszczyzny, czyli każdy uczeń "Piętnastki" dba o poprawność języka polskiego!
Będę Wam umieszczała takie krótkie mini - lekcje,na których - dzięki Jasiowi i Małgosi - moim fikcyjnym bohaterom, poznacie najczęstsze błędy językowe i nauczycie się ich poprawnych form.    

Lekcja 1:
       Wymyśleć czy wymyślić? Jak myślicie, która forma jest poprawna?
Więc zapamiętajcie: WYMYŚLIĆ, bo - on wymyślił, a nie: on wymyśleł

     Lekcja 2:
Kakao czy kakaa?
Jaś mówi do Małgosi: " Wypiłem dwa kubki kakaa". BŁĄD!
Poprawnie Jaś powinien powiedzieć:
"Wypiłem dwa kubki kakao".

      Lekcja 3: 
Dzisiaj jest "pierwszy grudzień", czy" pierwszy grudnia"?
 Poprawnie mówimy:
Pierwszy grudnia, pierwszy stycznia - zawsze odmieniajmy nazwy miesięcy!

Lekcja 4:
Mamy rok 2015.
Mamy rok: "dwutysięczny piętnasty" czy "dwa tysiące piętnasty"? Pamiętajcie uczniowie -
- Mamy rok dwa tysiące piętnasty!

Lekcja 5:
Jaś powiedział: " Poszłem wczoraj do cioci."  ŹLE, Jasiu!
Powinieneś powiedzieć:" Poszedłem wczoraj do cioci."

Lekcja 6:
Jak myślicie, która forma jest poprawna:
" Ten pomarańcz  był bardzo słodki" czy " Ta pomarańcza  była bardzo słodka”.
Poprawnie powinniśmy powiedzieć: "Ta pomarańcza była bardzo słodka."

Lekcja 7:
Jaś powiedział: "Codziennie, gdy wracam ze szkoły, włanczam TV. "Źle, Jasiu!
Powinieneś powiedzieć: włączam TV, a nie włanczam TV.
W języku polskim nie ma słowa "włanczać."

Lekcja 8:
Jaś krzyknął do Małgosi: "Cofnij się do tyłu!" Oj, Jasiu! Nie mówimy "cofnij się do tyłu", bo jest to błąd.
Na następny raz powiedz do Małgosi: "Cofnij się!"

Lekcja 9:
Jaś stwierdził: "Jutro do szkoły muszę wziąść blok rysunkowy. "Małgosia pokręciła głową
i poprawiła Jasia: "Wziąć" a nie: "Wziąść"!

Lekcja 10:
Jaś przedstawił się Małgosi: Kowalski Jan, jestem. Oj, źle Janie – powiedziała Małgosia.
Poprawnie przedstawiamy się: Jan Kowalski. Najpierw imię,
potem nazwisko.



Laureaci Konkursu "Polak, Węgier - dwa bratanki!" Gratulacje Kochani!


Wiersz Kasjana Pawlaka z klasy Vd, który uplasował się na I miejscu w konkursie „Polak, Węgier – dwa bratanki!”, zorganizowanym przez SP 15, Gimnazjum „Morawa” i Przemyską Witrynę Artystyczną.


Kasjan Pawlak 
Polak, Węgier – dwa bratanki

W tym pięknym kraju, nad rzeką Wisłą,
Gdzie nam Polakom zamieszkać przyszło,
Ceni się przyjaźń, lubi gościnę,
Ale najbardziej – kocha rodzinę.

Historia Polski nam tak podawała,
Wanda za Niemca męża nie chciała.
Wolała wybrać wiślane wody,
Niż wziąć w rodzinę ród rudobrodych.

Mijały lata i wieki całe,
Wciąż rosły w sile grody wspaniałe.
Nikt nie miał prawa bez króla zgody,
Zmusić do ślubu królewny młodej.

Mijały lata, wieki pędziły,
Wyrósł na króla Bolesław Wstydliwy.
A męstwo jego daleko słynie,
Znają go również w Węgier krainie.

Gdzie modry Dunaj toczy swe wody,
Żyła księżniczka wielkiej urody.
Kinga węgierską naturę miała,
Ale za męża Polaka wybrała.

Z ziemi węgierskiej posag bogaty,
Dostała Kinga od króla – taty.
Gdy złoty pierścień jej z palca spada,
Kopalnię soli w Wieliczce zakłada.

Bardzo się naród polski wzbogacił,
Bo za sól wcześniej słono zapłacił.
Od tamtej pory wieki minęły,
Rodzinne więzi się zacisnęły.                

Polak i Węgier to wciąż bratanki, 
Skory do bitki i …wina szklanki.



Niniejsza baśń, napisana przez Urszulę Wolańską z klasy Vd, zdobyła II miejsce
w konkursie „Polak, Węgier – dwa bratanki!”, zorganizowanym przez SP 15, Gimnazjum „Morawa” i Przemyską Witrynę Artystyczną.

Ze zbiorów baśni węgierskich. Rzecz dzieje się na Węgrzech, kraju tak pięknego, że aż dech zapiera… Kraju słynącego z hodowli równie pięknych koni…

BAŚŃ O DOBRYM SERCU

            Za górami, za lasami w pięknym, dużym zamku mieszkał kiedyś bogaty książę Jacob Węgierski z żoną Anna. Książę hodował konie i do pracy przy nich zatrudniał okoliczną ludność. Mimo bogactwa, książęca para nie była szczęśliwa, ponieważ nie mogli mieć dzieci. Księżna z tego powodu zawsze była smutna. Czuła się także samotna, gdyż mąż często wyjeżdżał na polowania.                                
Pewnego razu do księżnej dotarła smutna wiadomość. Koń jej męża spłoszył się, złamał nogę, a pan, spadając, uderzył głową w drzewo i zmarł na miejscu. Po śmierci męża załamana, samotna wdowa nie mogła sama poradzić sobie z hodowlą koni, toteż wszystko zaczęło podupadać.                                      
O tragedii dowiedział się syn węgierskiego hodowcy koni, książę Sandor, który był zarazem przyjacielem księcia Jacoba. Postanowił pomóc młodej wdowie. Po jakimś czasie księżna Anna i książę Sandor pobrali się i ku ich radości na świat przyszły bliźniaki: chłopczyk Gyula i śliczna dziewczynka Martinka. Teraz do pełnego, rodzinnego szczęścia nic im już  nie brakowało, tak mijały lata…                                                                                                       
O trzy mile od dworu leżała mała wioska. Żyli w niej bardzo biedni ludzie,
a najbiedniejszym był stary wdowiec, Jolan, który miał ciężko chorego syna, Zoltana. Ojciec najmował się do pracy, gdzie tylko mógł, ażeby zarobić na chleb. Nadeszła sroga zima,
w domu nie było co jeść ani czym ogrzać chaty. Przez kilka dni przymierali głodem… Chory Zoltan tak osłabł, że nie wstawał z łóżka. Wtedy ojciec postanowił iść do dworu i prosić
o pomoc. Wdowiec często przechodził przed dwór węgierskiego księcia i polskiej księżnej, widział ich bogactwo, uwijających się dworzan przy pracy i piękne konie, ale nigdy nie śmiał wejść do środka i prosić o jałmużnę. Teraz, kiedy widział umierającego syna, nie zawahał się opowiedzieć panu o swoim nieszczęściu. Powiedział też, że odpracuje otrzymaną pomoc. Książę wysłuchał staruszka, wzruszył się jego losem i postanowił pomóc wdowcowi. Zbliżała się pora obiadowa, a ponieważ dworski kucharz zachorował, pan kazał służbie umyć chłopa, dać mu czyste ubranie i przyprowadzić do siebie. Kiedy Jolan stanął przed panem, ten oznajmił mu, że jeśli ugotuje smaczny posiłek i podzieli kurę tak, żeby wystarczyło dla książęcej rodziny i dla niego samego, to podaruje mu worek zboża. Staruszek zabrał się szybko do pracy, bowiem kiedyś był kucharzem. Ugotował smaczny rosół, ryż,
a kurę podzielił tak, że skrzydełka podał księżniczce i małemu księciu, udka zaś pani
i panu. Sam zjadł kadłub. Spodobało się księciu to, że chłop mimo swej biedy chytry nie jest. Dał mu więc worek zboża, bochenek chleba, trochę mięsa i obiecał przyjąć go do pracy.                                                                             
Ucieszony staruszek wracał do domu, gdy nagle w zaspie śniegu usłyszał wołanie
o pomoc. Podszedł bliżej i zobaczył leżącą kobietę z twarzą w śniegu. Zapytał ją, co się stało. Kobieta podniosła głowę i odpowiedziała, że jest bardzo głodna i nie ma siły iść dalej. Jolan podniósł ją, posadził na worku ze zbożem, przełamał chleb i nakarmił ją. Nakarmiona kobieta wstała, uściskała rękę wdowca, serdecznie podziękowała mu za pomoc i odeszła. Staruszek założył worek na plecy i ruszył w swoją stronę. Cały czas myślał o spotkanej osobie
i pozostawionym chorym synu. Martwił się, czy zastanie go jeszcze żywego. Na tę myśl, serce zaczęło mu bić mocno, a łzy same cisnęły mu się do oczu.                           
Na drżących nogach przekroczył próg domu i stanął w osłupieniu. Na posłaniu nie było Zoltana, chata była uprzątnięta i pełna drogocennych rzeczy. Na stole czekał na niego obfity posiłek. Stał długą chwilę, przyglądając się temu wszystkiemu, bo ze zdziwienia nie mógł się ruszyć z miejsca. Myślał nawet, że zabłądził i znalazł się w obcym domu. Z zadumy wyrwał go głos chłopca, który stał przed nim silny, piękny i zdrowy. Ojciec i syn nie rozumieli, co się stało. Zjedli posiłek i położyli się spać. Rano obudzili się w zupełnie nowym domu, nie było już przeciekającego dachu, glinianej podłogi, było ciepło, a na stole znów czekało ciepłe śniadanie. Zamknęli oczy, bo myśleli, że im się to śniło, jednak to nie był sen. Odtąd codziennie spotykały ich niespodzianki. Ludzie ze wsi mówili, że to węgierskie czary…        
Po kilku dniach pan z dworu przysłał po wdowca, ażeby zgłosił się do pracy. Staruszek miał już co jeść, ale że był wdzięczny panu za otrzymaną pomoc, posłusznie poszedł. W drodze,
w tym samym miejscu, w którym pomógł nieznajomej, stała piękna, smukła kobieta
z zasłoniętą twarzą. Przywitała chłopa i zapytała, czy jest szczęśliwy. Kiedy odpowiedział, że tak – natychmiast zniknęła. Jolan opowiedział panu we dworze o wszystkim, co zaszło w jego życiu przez
te kilka dni, ale zapewnił go, że mimo to będzie u niego pracował.                                                                                                                                                          
Na drugi dzień zabrał ze sobą syna. Kiedy młody Zoltan pojawił się na dziedzińcu, od razu spodobał się księciu, a jeszcze bardziej oczarowana nim była księżniczka Martinka. Nie namyślał się książę długo, przyjął chłopa do pomocy przy koniach,
a ponieważ zauważył, że jego syn jest prostym, ale mądrym i odważnym młodzieńcem, toteż traktował go jak równego sobie. Razem jeździli na polowania. Książę zauważył, że młodzieniec zakochał się w jego córce z wzajemnością. Nie sprzeciwiał się ich szczęściu
i wyprawił im huczne wesele.  Wszyscy byli szczęśliwi. Jolan również bardzo cieszył się szczęściem swego syna. Nie wiedział jednak, że to wszystko zawdzięcza dobrej wróżce, którą spotkał dwa razy na swej drodze. Wrócił do swojego domu i żył w dostatku, bo wróżka wciąż mu pomagała. Wspomagał i Jolan potrzebujących.                                                                      
Młodzi małżonkowie często odwiedzali Jolana, zaś książę Sandor wraz z księżną Anną podarowali ludziom ze wsi konie i zboże, by mogli uprawiać ziemię. Dzięki temu mała, biedna wioska szybko stała się dużą, dostatnią osadą. Ludzie pokochali książęcą parę, a nieufni  przez długi czas wobec węgierskiego księcia Sandora, teraz witali go okrzykami ‘’Bacsi”. Do zamożnej osady coraz częściej zaglądali węgierscy kupcy, oferując różnorodne towary, a sami zaopatrywali się w żywność, której w tym miejscu dla wszystkich było pod dostatkiem. Miejscowa ludność przekonała się, że nie jest ważne, skąd kto przybywa, ale to, jakim jest się człowiekiem, zaś dobre serce i współczucie dla potrzebujących zawsze zostaną nagrodzone, jak to na Węgrzech bywa…



Małgorzata Misińska z klasy IVb napisała wiersz na konkurs „Polak, Węgier – dwa bratanki!”, zorganizowanym przez SP 15, Gimnazjum „Morawa” oraz Przemyską Witrynę Artystyczną. Gosia zdobyła II miejsce.


Małgorzata Misińska

Polak, Węgier – dwa bratanki
To przysłowie dobrze znamy,
Bo historię wspólną niemal mamy.

Kilku władców węgierskich
Na polskim tronie zasiadało,

A i sławnych wodzów z Węgier
Też u nas nie brakowało.

Po dawnych czasach sztuka pozostała,
Chlubią się z niej Węgry i Polska cała.

Choć nasze kraje oddalone od siebie,
Na wzajemną pomoc możemy liczyć w potrzebie.

Kuchnia węgierska na polskim stole króluje,
Bo gulasz i placek z sosem wszystkim smakuje!

DZIEŃ PRZYJAŹNI POLSKO – WĘGIERSKIEJ obchodzimy
I w dniu 23 marca co roku się cieszymy.



Wiersz Jana Górskiego z klasy IVb zdobył III miejsce w konkursie „Polak, Węgier – dwa bratanki!”, zorganizowanym przez SP 15, Gimnazjum „Morawa” i Przemyską Witrynę Artystyczną.


Jan Górski

Polak, Węgier  - dwa bratanki!

Węgry - bitny, dzielny naród,
Żyją wierzcie lub nie wierzcie
W swoim pięknym, małym kraju
Ze stolicą w Budapeszcie.

A że ojca mam szofera,
Często w trasy mnie zabiera
I widziałem Węgrów w akcjach,
Gdym był z ojcem na wakacjach.

Są z pozoru tacy sami,
Mają ręce dwoje nóg,
Lecz uwierzcie, że na pewno
Nie rozumie ich sam Bóg!

A na koniec chcę napisać,
Że historia długa nasza.
Kocham Węgry za ich radość,
Za ich wino i czardasza!



wtorek, 7 kwietnia 2015

Zaproszenie do wędrówki po krainie Allian, czyli "Władca Lewawu"

Proponuję Wam parę ćwiczeń do lektury „Władca Lewawu”. Nasza przygoda z Bartkiem już tuż, tuż…

1. Czytamy głoski, łącząc je w wyrazy
Przeczytaj głośno najpierw wyrazy w 1. kolumnie, następnie ich lustrzane
odbicie w 2. kolumnie.

Wawel
Krakow
Wisła
Karol
Paweł
Maria
Felek
Jola

Lewaw
Wokark
Awisł
Lorak
Łewap
Airam
Kelef
Aloj


Bartek
Marek
Jan
babka
wodz
mama
tata
Tymon
Jakub

Ketrab
Keram
Naj
akbab
zdow
amam
atat
Nomyt
Bukaj


2. Redagujemy pytania
Do każdego z podanych zdań ułóż po trzy pytania, żeby odpowiedzią było to zdanie (według wzoru).
Bartek wrócił do Krakowa.
Kto wrócił do Krakowa?
Gdzie wrócił Bartek?
Co zrobił Bartek?


Lorak wzdrygnął się
z obrzydzenia i lęku.
.................................................
.................................................
.................................................
Bartek otworzył błyskawicznie
drzwiczki do komina.
.................................................
.................................................
.................................................
Kelef przyglądał się Bartkowi
ze wszystkich stron.
.................................................
……………………………….
……………………………….

3. Przeczytaj wypowiedź Bartka. Napisz w kilku zdaniach, czy zgadzasz się
z jego stanowiskiem. Podaj kilka przykładów uzasadniających Twoje stanowisko.


"Kłamiesz Nienazwany! Każdy człowiek ma w sobie gniew i łagodność nienawiść i miłość ,zdolność do przemocy i do szlachetności. Gniew i nienawiść można obrócić ludziom na pożytek, nie tylko przeciw nim. Człowiek pozbawiony gniewu jest wiecznym niewolnikiem. Nie ma postępu bez buntu ani wolności bez gniewu. Nie zmieni się świata siedząc z założonymi rękami”.

źródło:J.Piasta - Siechowicz  "O planowaniu pracy nad lekturą"